Zabiła jedyną Światłość w swoim życiu. Zasłużyła na swój marny los.
Life is what You make it.

Jakiego życia spodziewasz się nie kończąc przedłużenia liceum? Mąż dziesięć lat wcześniej wyglądał jak Brad Pitt? I był innym człowiekiem?
Podejmując oczywiste parszywe życiowe decyzje przynajmniej nie zamęczaj innych swoim cierpieniem. Podejmując tak oczywiste parszywe życiowe decyzje nie masz prawa potem narzekać.


Zarabiać milion dolarów za odcinek Przyjaciół i dać się obmacać ohydnym typom - co Jennifer Aniston strzeliło do głowy!? Okropne wspomnienia na lata, uwiecznione na zawsze. Jake Gyllenhaal chyba ich nie zrekompensował. Tak, ale przecież dramat czy bełkot obyczajowy stoi wyżej nad komedią. Potwierdzają to przypadki Shelley Duvall czy Marii Schneider.


Wracając do fabuły, jeśli mężuś nie jest w stanie nawet sam sobie strzepnąć, to jak poradzi sobie z wychowaniem dziecka >: /
A gdy oślizgły eunuch szantażuje Cię seksem, to przywalasz mu w pysk, a nie. . . "dajesz" mu >: /.
Scenarzystą tego filmu jest ten podejrzany, psychopatyczny blond typ - ochroniarz/kościelny. Jak dla mnie to jest jakaś jego chora fantazja, zwłaszcza to przymuszanie do seksu królowej balu przez bezwartościowego brzydala, którą spisał pewnie na kolanie w piwnicy u swojej matki. Połączenie Teda i Buda Bundy'ego.
Jak Bertolucci i Almodovar z tymi swoimi "gwałtami na wesoło", jak przeczytałam na forum filmwebu o jednym z filmów tego Hiszpana. Oczywiście tę opinię wydał facet. Brawo, Panowie.



Propaganda dla ludzi, by nie zmieniali swojego marnego życia, którego nienawidzą, nawet kiedy Dar Losu ciągnie ich za ręce, bo kto by wtedy pracował w sklepach>: /